W poniedziałek 22 sierpnia br. na terenie budowy centrum logistycznego w rejonie lotniska Balice rozpoczęły pracę dwa dodatkowe dźwigi. Pracujące obecnie w Morawicy trzy dźwigi nie zagrażają startującym i lądującym samolotom, a inspektorzy nadzoru budowlanego potwierdzili, że budowa jest prowadzona w sposób bezpieczny i zgodny z prawem.
5 sierpnia wznowione zostały prace budowlane z wykorzystaniem urządzeń dźwigowych w Morawicy. Dźwig będzie pracował w rejonie Balic 2-3 tygodnie zamiast 4 miesięcy, jak proponował niedawno… prezes spółki zarządzającej krakowskim lotniskiem. Wykonywane prace nie będą wpływać na ruch lotniczy, choć prezes MPL jako jedyną możliwość wskazywał zamknięcie lotniska, wykonywanie prac przez kilka godzin w nocy i zobowiązanie generalnego wykonawcy do opłat z tytułu “zaspokojenia wszelkich roszczeń MPL powstałych w związku z zamknięciem lotniska”.
Po analizie uzyskanych materiałów Prokuratura Okręgowa w Krakowie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie dźwigu, który – zdaniem kierownictwa Portu Lotniczego Kraków – Balice – na początku lipca br. miał rzekomo zagrażać bezpieczeństwu ruchu lotniczego.
GRUPA SKALSKI informuje
Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego uchylił postanowienie Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego z dnia 5 lipca br. wstrzymującą prowadzenie robót budowlanych wykonywanych w rejonie Portu Lotniczego Kraków – Balice. Zgodnie z wydaną decyzją, inwestor i wykonawca mogą kontynuować prace budowlane wstrzymane z powodu interwencji władz krakowskiego lotniska.
Zarząd Portu Lotniczego Kraków – Balice od prawie tygodnia nie zajął żadnego merytorycznego stanowiska wobec projektu porozumienia operacyjnego przygotowanego przez ekspertów lotniczych, umożliwiającego prowadzenie budowy centrum logistycznego w Morawicy. Władze krakowskiego lotniska nie przygotowały również żadnej opinii w tej sprawie dla państwowych instytucji lotniczych.
Wstrzymanie ruchu lotniczego w Balicach w dniach 4-5 lipca nie miało żadnego uzasadnienia. Wstrzymując ruch lotniczy służby lotniska wiedziały, że dźwig pracował na wysokości, która nie stanowi żadnego zagrożenia dla startujących lub lądujących samolotów. Podejmując działania zmierzające do zatrzymania budowy w sąsiedztwie lotniska, władze Portu Lotniczego posługiwały się dokumentem, który nie ma żadnego zastosowania w obiegu prawnym i nigdy nie został doręczony inwestorowi.