Według optymistycznego scenariusza już w 2009 roku łącka śliwowica ma szansę stać się regionalnym produktem w pełni zalegalizowanym. To mają być ostatnie miesiące produkowania jej w strachu przed nalotem policji i kupowania spod lady.
22 października nastąpił przełom w tej sprawie obecnie pilnie dążą wszystkie poczynania do zmiany przepisów prawnych umożliwiających legalną produkcję śliwowicy i innych napojów spirytusowych w gospodarstwach rolnych.
Rolnicy mogliby produkować pewną ograniczoną ilość alkoholu, a masowa produkcja musiałaby być jednak obciążona akcyzą i odbywać się prawdopodobnie w gorzelni uruchomionej przez zrzeszenie sadowników pędzących tradycyjną “śliwkę”.
Historia starań o legalizację łąckiej śliwowicy jest bardzo długa. Łącko stara się o ten przywilej od 18 lat, stawiając jeden warunek – produkcja musi być i dla sadownika, i dla rolnika opłacalna, więc nie ma mowy o obciążeniu wysokim podatkiem.
W tej sprawie bardzo ważny jest również lobbing polityków nie tylko sądeckich, bo chodzi o legalizację także innych nalewek regionalnych produkowanych w różnych rejonach Polski.
Łąccy górale chcą móc rozlewać swoją wódkę do butelek w ramach podatku rolnego – bez zgłaszania własnej działalności gospodarczej.
Oczywiście każdy, kto będzie zajmować się produkcją trunku, musi dać gwarancję kupującemu, że jego śliwowica to faktycznie regionalna wódka pędzona wedle tradycyjnej receptury. Każda butelka powinna być podpisana, gdzie i przez kogo została wyprodukowana. Producent musi ponosić wszelką odpowiedzialność za to co sprzedaje i dawać gwarancję jakości.
Źródło: polskatimes