Tradycje i zwyczaje w Dolnej Saksonii

Bożonarodzeniowe jarmarki, Oktoberfest i  szukanie wielkanocnych jajek w Niedzielę Wielkanocną – te niemieckie tradycje potrafilibyśmy pewnie wymienić. W licznych miejscowościach między Odrą a Renem kultywowane są jednak równie ciekawe, choć mniej znane lokalne zwyczaje. Zapraszamy w podróż po znanych i nieznanych tradycjach Dolnej Saksonii, północno-zachodniego regionu Niemiec.

 

Dolna Saksonia rozciąga się od wybrzeża Morza Północnego na północy do gór Harzu na południu. Zgodnie z legendą to tutaj, na górze Brocken (niemieckim odpowiedniku Łysej Góry) co roku 30. kwietnia odbywa się sabat czarownic. W tę magiczną Noc Walpurgii Germanie czcili swoich bogów, a dziś w całym regionie odbywają się huczne obchody „Walpurgis”. Organizowane są koncerty i jarmarki, a na ulicach spotkać można przebrane „diabły” i „czarownice”.

Inny wiosenny zwyczaj nakazuje przywiezienie z lasu w Noc Walpurgii drzewa majowego („Maibaum”). Drzewo majowe to zazwyczaj świerk lub jodła, z której odcina się gałęzie i odziera korę. Na szczycie pnia zostaje tylko mała korona, którą przystraja się girlandami i wieńcem. Pień drzewa majowego musi być bardzo gładki, aby szatan nie ukrył się między korą a drewnem pod postacią chrząszcza. Jedną z atrakcji jest wspinaczka na drzewo, a także ‘wykradanie’ drzewka w noc przed jego postawieniem przez młodych mężczyzn z sąsiednich gmin.  

Również w czasie Zielonych Świątek w Dolnej Saksonii ścina się drzewa (zwykle są to młode brzozy) i uroczyście przymocowuje takie ‘zielonoświątowe drzewko’ przed wejściem do domu. Zwyczaj ten pochodzi jeszcze z czasów pogańskich, kiedy to Germanie przepędzali w ten sposób złe duchy.

Nieco krótszą tradycję, bo sięgającą XVII wieku, mają dolnosaksońskie festyny Strzelców Kurkowych. Te ludowe imprezy odbywają się w lipcu i połączone są z konkursami strzeleckimi – strzelaniem z łuku, strzelaniem do ptaków (dziś drewnianych…), strzelaniem do szyb. Podczas festynu wybiera się oczywiście ‘króla strzelców”. Festyn Strzelców Kurkowych w  Hanowerze przyciąga 2 miliony turystów, a organizowana tu 12-kilometrowa parada Bractw Kurkowych jest największą na świecie (10.000 uczestników z Niemiec i całego świata, 60 wozów paradnych, 100 orkiestr).

Niecały miesiąc później, kiedy wrzosowiska Pustaci Luneburskiej zmieniają się w kwitnące fioletowe morze, w Dolnej Saksonii rozpoczynają się festiwale wrzosowisk. Największe pod względem powierzchni wrzosowiska Europy Środkowej leżą właśnie w Parku Narodowym Pustaci Luneburskiej, a festiwale stanowią ukoronowanie sezonu kwitnienia. Od 60 lat w sierpniu wybiera się królową wrzosowisk, a w ramach festiwali odbywają się koncerty, pokazy fajerwerków, parady i spektakle teatralne.

Przez całe lato we Wschodniej Fryzji na północnym-zachodzie landu, trwa natomiast sezon na regionalną odmianę gry w bule, Boßeln. W grze tej dwie drużyny rywalizują ze sobą starając się jak najdalej rzucić gumową kulą – tak, aby po możliwie najmniejszej liczbie rzutów znalazła się u celu. Polem rozgrywki jest naturalna nawierzchnia, np. aleja w sadzie owocowym, łąka lub droga. Boßeln jest popularnym sportem, rozgrywki organizowane są na wielu poziomach – od powiatowego aż po pierwszoligowy. Tradycyjnie graczom w Boßeln towarzyszy specjalny wóz Bollerwagen, na którym przewożone jest jedzenie i napoje.

To właśnie jedzenie i zwyczaje kulinarne są zresztą zazwyczaj jednym z najciekawszych, a na pewno najsmaczniejszych ‘nośników’ tradycji. O bogatej spuściźnie kulturalnej regionu świadczy jej kuchnia – w Dolnej Saksonii tak zróżnicowana jak krajobraz. Lokalne specjały na wybrzeżu Morza Północnego to flądra i kraby prosto z  kutra. W górach Harzu jada się pstrągi i dziczyznę, a na Pustaci Luneburskiej pieczeń z szarych owiec luneburskich rasy Heidschnucken. Dużą popularnością cieszą się też węgorze z jezior Steinhuder i Zwischenahner. Miejscowości Burgdorf i Nienburg są znane z doskonałych szparagów, a kto odwiedził Oldenburg natknął się zapewne na zimową potrawę ” Grünkohl mit Pinkel”, czyli kaszankę serwowaną z jarmużem. Z Ernsland pochodzą lubiane placki z mąki gryczanej, przygotowywane z dodatkiem mleka i czarnej herbaty.

Dolna Saksonia od dawna słynie z napojów. Warto tu wspomnieć chociażby o wschodniofryzyjskim brandy, przygotowywanym z jeneweru, cukru kandyzowanego i rodzynek, a także o wszechobecnej herbacie, która we Wschodniej Fryzji przełamuje wszystkie lody (na polskim rynku spotkać można nawet specjalną mieszankę herbaty wschodniofryzyjskiej).

A wracając do „Oktoberfest” i typowo niemieckiej tradycji piwnej – warto wiedzieć, że twórca militarnej potęgi Prus Fryderyk Wilhelm I popijał w czasie spotkań przy tabace tylko piwo Duckstein z dolnosaksońskiego Königslutter, a bawarskie piwo “Bock” pochodzi tak naprawdę z Einbeck w Dolnej Saksonii, gdzie monachijscy władcy zwerbowali pierwszego piwowara do swoich królewskich browarów…

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródło:PR

No posts found