W Alpy? Koniecznie ze snowcampem

Strach przed wyjazdem w Alpy nie jedną ma twarz. Początkujący riderzy obawiają się, że nie dadzą sobie rady, centusie wolą do Wisły, bo taniej, a imprezowicze martwią się, że będzie nudno. To wszystko mity.


Ogarniesz w Alpach!

„Jak już ogarnę zjeżdżanie, to uderzam w Alpy. Na razie ośla łączka”. Znacie to. Zatrzymuje przed przygodą życia tych, którzy nie czują się pewnie na stoku. I niestety pewnie nieprędko się poczują, bo jazda po zmuldzonych i oblodzonych trasach pośród chmary innych narciarzy w nauce nie pomaga. A w Polsce, szczególnie w okresie ferii, to standard.

Podstawowym problemem jest wyobrażenie o tym, że alpejskie ośrodki narciarskie są zbyt wymagające i niebezpieczne. To nieprawda. W każdym z nich na początkujących czeka przynajmniej kilkadziesiąt (!) kilometrów łatwych i bardzo łatwych tras. Alpejskie nartostrady są długie, szerokie i świetnie przygotowane. Tras jest tyle, że przez długi czas nie spotyka się po drodze innych narciarzy, zwykle nie ma też kolejek do wyciągów.

Przy stawianiu pierwszych kroków na nartach warto wziąć instruktora. Szczególnie opłaca się to przy wyjazdach na snowcampy. Np. organizujące je firma SnowEvents za sześciodniowe szkolenie kasuje tylko 250 zł. Instruktor nauczy podstaw i zadba o poprawną sylwetkę. A zaawansowanych nauczy latać w ramach szkolenia freestyle’owego.


Nie tak znowu drogo

Jasne, generalnie narciarstwo i snowboarding to nie są tanie sporty, a kurs złotówki do euro pozostawia wiele do życzenia. Ale jeśli człowiek dobrze pokombinuje, to wyjazd będzie tańszy od wczasów w Bułgarii.

Znowu polecamy snowcampy. Tegoroczny Chamrousse Freeride Week organizowany przez SnowEvents w first minute kosztował 1249 zł. W cenie nocleg w apartamencie z aneksem kuchennym i zmywarką, skipass, przejazd, ubezpieczenie, a na miejscu jeszcze basen, sauna, fitness i testy sprzętu. Drogo?

Ceny na stoku? Wysokie, jeśli człowiek pojedzie z nastawieniem na smakowanie wyrafinowanej kuchni i lokalnych specjałów. Natomiast piwo, burgery, spaghetti itd. są w cenach porównywalnych do Zakopanego albo Chopoka na Słowacji. Dodatkowo snowcampy zawsze nagrywają na miejscu zniżki na jedzenie w wybranych lokalach albo na sprzęt. A propos. Początkujący skompletuje swój set nawet za kilkaset złotych.

Bardzo imprezowo

Miasteczka alpejskie są zazwyczaj kameralne. Poza wyjątkami to nie Zakopane i Krupówki. Mimo to nie sposób się nudzić, jadąc na wyjazd ze snowcampem. Ba! Znane są nam przypadki osób, które na wyjazdy nie zabierają ze sobą sprzętu.

SnowEvents dwoi się i troi, żeby uczestnicy byli zadowoleni. Recepta na sukces? Po pierwsze, nawet kilkaset osób w podobnym wieku w jednym czasie w górach. Po drugie, na wyjazdy jeżdżą polscy didżeje, którzy rozkręcają imprezy w miejscowych klubach. Wreszcie po trzecie – na imprezach się nie kończy. Uczestnicy rywalizują w pokera, biorą udział w podchodach , alkograch albo eventach na stoku.

SnowEvents działa ściśle wg dewizy prezydenta Stanów Zjednoczonych: „Make party great again!”

Snowboard - ochrona ciała i oczu
Uprawianie każdego sportu, zwłaszcza zimowego, musi wymagać odpowiedniego przygotowania. Warunki fizyczne,...
Korzyści płynące z wypożyczalnia sprzętu narciarskiego
Szczyrk to jedno z miast, które na swoim terenie poza pięknymi profesjonalnymi stokami narciarskimi,...
Ferie zimowe z dziećmi ? domy i apartamenty w górach.
Nie jest łatwo wybrać miejsce na wakacje zimowe z dziećmi, gdyż musimy wtedy brać pod uwagę nie tylko...
Skakać każdy może, czyli jak rozpocząć skoki spadochronowe?
Skoki spadochronowe zazwyczaj postrzegane są jako sport ekstremalny, który wymaga nie tylko nie lada...
Wakacje nad morzem
Od jakiegoś czasu polskie wybrzeże Bałtyku jest coraz bardziej atrakcyjnym kierunkiem wakacyjnych wyjazdów....
Okolice Leszna - co warto zobaczyć?
Leszno to jedno z największych miast województwa wielkopolskiego, położone około 80 km na południe od...